• ARTYKUŁY DLA RODZICÓW

        •  

          Jak uczy się małe dziecko?

          Rozwój poznawczy czterolatka

           

          Uczymy się przez całe życie. W życiu dorosłym nauka kojarzy nam się z zasiadaniem do książek lub uczestniczeniem w specjalnych kursach czy szkoleniach. A jak się uczy małe dziecko?

           

          Tak jak mama, tak jak tata

          Jedną z podstawowych umiejętności, którą maluch wykorzystuje w uczeniu się jest naśladowanie. Podpatruje, przygląda się i próbuje robić to samo. Dzięki temu nie musimy wszystkiego tłumaczyć. Czasami dorosłych zaskakuje, że dziecko bierze do ręki pilota i włącza sprzęt. Przecież nikt mu tego nie tłumaczył, nie było także w stanie przeczytać instrukcji! Także takie umiejętności, jak pisanie, czytanie i liczenie częściowo nabywane są na drodze naśladownictwa. Gdy maluch siada z książką i „czyta”, odtwarza obserwowaną wcześniej scenę, gdy rodzic czytał mu bajkę. I pewnie nie nauczy się od razu czytać, ale będzie ćwiczyć przypominanie, kojarzenie, intonację głosu, budowanie zdań i... kartkowanie stron. A to świetne podstawy w nauce czytania.

          W kółko

          Dziesiąty raz układa te same puzzle” – irytuje się rodzic. Ale co jest złego w robieniu znów tego samego, w dodatku bardzo przyjemnego? To tylko z naszej – dorosłych – perspektywy wydaje się to czasami bez sensu. „Przecież jest tyle innych zabawek”. Dla dziecka ma to jednak głęboki sens – w ten sposób uczy się, usprawnia swoje umiejętności i nabiera wprawy. Tym chętniej powtarza, im lepsze osiąga wyniki. Jeśli słyszy pochwałę z ust mamy „świetnie ci poszło!”, będzie chciało jeszcze raz doczekać się zauważenia swojego wysiłku i jego efektów. Tak samo jest też z umiejętnościami, których nabycie inicjujemy dziecku my – dorośli. Gdy chcemy, by dziecko coraz sprawniej radziło sobie z wkładaniem butów, zadbajmy by mogło samo je wkładać i doczekało się pochwały z naszych ust. Kolejne powtórzenia mają jeszcze dodatkowy aspekt – dziecko doświadcza, czym jest cierpliwość, wytrwałość w dążeniu do celu.

          Żywioł – zabawa

          Dominującą aktywnością dzieci w wieku przedszkolnym jest zabawa. Podczas niej maluch uczy się wielu niezbędnych w dalszym życiu umiejętności. Czteroletni przedszkolak ma już najczęściej duże doświadczenie „zabawowe”. W zabawie indywidualnej, gdy sam np. buduje złożone konstrukcje i zapamiętał, co trzeba dołożyć po kolei. Jego doświadczenia w zabawach grupowych pozwoliły mu doskonalić umiejętności komunikowania się i ustalania ról. W zabawie swobodnej kieruje się swymi upodobaniami i inicjatywą. Gdy więc ktoś mówi „on tylko się bawi”, nie rozumie wysiłku włożonego w tę aktywność. A że ten wysiłek jest przyjemny? To całe szczęście!

          Możliwości czterolatka

          Jak każdy maluch, czterolatek uczy się głównie w zabawie, nie należy się jednak dziwić, gdy po 20–30 minutach ją porzuca. Wynika to z jego możliwości skoncentrowania uwagi na taki właśnie czas. Maluch w tym wieku często nie kończy rozpoczętych zadań. Gdy coś innego go zainteresuje – odchodzi i zmienia aktywność. Potrafi już zapamiętać imiona rówieśników, co bardzo się przydaje w organizowaniu zabaw grupowych. Jego pamięć szczególnie chłonie piosenki i wierszyki, także slogany reklamowe, bo są często powtarzane i łatwo wpadają w ucho. Myślenie bardzo się rozwija. Maluch wie już dużo o świecie, np. jak się ubrać, gdy pada deszcz, umie skojarzyć przyczyny i skutki wydarzeń, wie, co będzie się działo po kolei i potrafi określić, czy będzie to trwało długo czy krótko. Rozumie, że coś zdarzyło się wczoraj i że będzie jutro. Mówi swobodnie. Umie stworzyć pytanie zaczynające się od „czy”. Lubi poznawać nowe słowa i naśladuje mowę dorosłych, używając „poważnych” sformułowań. Niekiedy rodziców przestrasza jego aktywność ruchowa. Dziecko w tym wieku jest bardzo aktywne: biega, skacze, wspina się, zbiega ze schodów, przenosi przedmioty. Potrafi samodzielnie nalać sobie napój z dzbanka do szklanki. Rozwija się motoryka ręki malucha. Czterolatek potrafi posługiwać się nożyczkami, skleić papier klejem, lepić z plasteliny proste formy. Potrafi narysować koło, krzyżyk, tory, prostokąty, trójkąty i łączyć je w taki sposób, by powstała postać. Jego rysunki są kolorowe, ale nie zawsze odzwierciedlają kolory w rzeczywistości.

           

          Dzieci uczą się przede wszystkim w zabawie, poprzez naśladowanie innych i powtarzanie czynności.

          Rozwój każdego dziecka, także ten poznawczy, przebiega indywidualnie. Najczęściej etapy dynamicznych zmian przeplatają się z okresami spokoju

          Źródło: Artykuł WSiP Poradnik dla rodziców Aleksandra Ksokowska-Robak, Katarzyna Zeh

                                                                                                                                                          Zamieściła Maria Majek

           

           

          Rywalizacja i współpraca

          życie społeczne czterolatka

          Wśród dzieci

          Przedszkolne czterolatki to już „Średniaki”. Wrześniowy start przebiega dużo bardziej gładko niż przed rokiem. Przedszkolna szatnia tętni życiem. Dzieci witają się, rozmawiają, znają swoje imiona, zapraszają na przyjęcia urodzinowe. Życie towarzyskie czterolatka przedstawia się imponująco. Z bawiącego się obok dzieci maluszka dziecko zmienia się w inicjatora lub towarzysza gonitw, teatrzyków i zabaw w zwierzątka.

          Współpraca

          Czterolatek uczy się współpracować z innymi – budować wspólnie tor wyścigowy, dzielić role w zabawie. Rozwija się jego empatia, dlatego chętnie pomaga koledze pozbierać klocki do pudełka, ze współczuciem przytula koleżankę, która przewróciła się podczas zabawy w berka. Przedszkole jest miejscem, gdzie szczególny nacisk kładzie się na współdziała#nie. Dzieci zaczynają pracować w grupach, wykonując prace plastyczne. Dowiadują się, jak można pocieszyć kogoś, kto jest smutny, uczą się zapraszania innych do zabawy, wspólnie śpiewają „Sto lat” i składają życzenia dziecku, które obchodzi urodziny. Umiejętność współpracy z innymi to jedna z kluczowych życiowych kompetencji potrzebnych zarówno w życiu zawodowym, jak i rodzinnym, partnerskim, towarzyskim. W przedszkolu dziecko zdobywa niezbędne podstawy do jej rozwijania.

          Ja mam, a ty nie...

          Czterolatek zaczyna coraz więcej czasu i uwagi poświęcać rówieśnikom. Naturalną kon#sekwencją tej bliskości jest to, że dzieci przyglądają się sobie, wykazują zainteresowanie tym, kto co ma, jak coś narysował i czym się chwali. Zaczyna się też licytacja: a ja mam w domu 20 sukienek dla lalki, mój kucyk jest najpiękniejszy, moja wyścigówka najszybciej jeździ. Dlatego często odbierając malucha z przedszkola, rodzic słyszy: „Mamo, kupisz mi taki samochód, jak ten Krzysia?”, „Tato, a czemu ja nie mogę grać na komputerze, a Lence rodzice pozwalają?”

          W porównaniu

          Dzięki rozwojowi myślenia dzieci zaczynają porównywać swoje umiejętności i wytwory z innymi. Przyczyniają się do tego oceny wygłaszane przez dorosłych. „Kasia narysowała dziś najpiękniejszą księżniczkę” mówi nauczyciel, a autorki wszystkich pozostałych księżniczek zgrzytają zębami. „Zobacz jak Tomek szybko posprzątał, nie to co ty” chwali starszego brata mama, gdy tymczasem mała Hania rysuje ze złością czerwoną kredką po ulubionej książce brata. Każdy marzy o tym, żeby być pochwalonym. I nie ma nic złego w chwaleniu dzieci. Ale lepiej robić to bez porównywania ich. „Ta księżniczka ma koronę z diamentami, suknię z falbanami w trzech kolorach, a do tego torebkę. Wygląda jak z bajki!”. Tak po#chwalona Kasia z pewnością narysuje jeszcze 50 innych prac, a pozostałe koleżanki będą wiedziały, jak narysować królewnę. I na pewno pobiegną po swoją pochwałę!

          Wyścig

          Nie da się wyeliminować rywalizacji z naszego życia. Umiejętność podejmowania rywalizacji to także radzenie sobie z sukcesami i porażkami. W życiu mierzymy się z innymi i z samym sobą. Dzieci same organizują zabawy, w których ktoś wygrywa. Wyścigi do najbliższego drzewa, nieśmiertelna zabawa „w chowanego”, w której wygrywa ten, kto znajdzie najlepszą kryjówkę, piłkarskie rozgrywki – to wszystko sytuacje, w których dzieci uczą się rywalizacji. Dowiadują się, że można się radośnie razem bawić, że gdy się przegra, doświadcza się złości albo smutku, a gdy się wygra – radości i dumy. I że z jednym i drugim warto się obchodzić tak, by nie zranić innych. Rodzice mogą uczyć dziecko rywalizacji, zasiadając w niedzielę do gier planszowych i pozwalając dziecku czasem... przegrać.

          Poczucie wartości

          Poprzez informacje zwrotne na swój temat dziecko buduje poczucie wartości. Jeśli często słyszy, że mogło coś zrobić lepiej, że inni to potrafią, a ono nie, że nie można na nie liczyć i jest niegrzeczne – buduje w sobie zaniżone poczucie wartości. Jeśli natomiast nieustannie jest chwalone, dorośli specjalnie pozwalają mu zawsze być pierwszym, wszystkie jego pragnienia są natychmiast spełniane i jest utwierdzane w poczuciu bycia lepszym od innych – poczucie wartości malca staje się zawyżone. Najlepiej będzie sobie radzić dziecko, którego poczucie wartości będzie „w sam raz”. Ważne, aby dorośli, komentując osiągnięcia dziecka, brali pod uwagę jego realne możliwości i stopień trudności zadania. Koniecznie doceniali wysiłek i zaangażowanie malucha. Wtedy i dziecko może myśleć o sobie w adekwatny sposób. „Było bardzo wielu dobrych zawodników, bardzo się starałem. Mam medal za trzecie miejsce. Hurra!”, „Ostatnio zrozumiałam, jak w to się gra i dziś udało mi się dwa razy wygrać z Asią”, „Nie udało mi się, bo byli sami starsi, a oni są więksi i więcej wiedzą”. Taki maluch poradzi sobie i z wygraną, i z porażką.

           

          Czterolatki bardzo angażują się w relacje rówieśnicze – nawiązują znajomości, często

          mają ulubionych kolegów i koleżanki.

          Współpraca i rywalizacja to dwie podstawowe umiejętności społeczne, które dziecko

          w tym wieku zaczyna rozwijać.

          Przeżywanie osiągnięć jako sukcesów lub porażek oraz informacje od rodziców oceniające osiągnięcia malucha budują poczucie jego wartości.

           

          Źródło: Artykuł WSiP Poradnik dla rodziców Aleksandra Ksokowska-Robak, Katarzyna Zeh

                                                                                                                                                                       Zamieściła Maria Majek

           

           

          Zabiegana codzienność. Czas rodzica z dzieckiem

           

          Życie rodzica to nieustanne dylematy: zostać dłużej w pracy czy biec po dziecko; umówić się z koleżankami i zgodzić się, aby to niania czytała dziecku bajkę na dobranoc, czy zostać w domu, położyć dzieci spać i odbierać SMS-y od przyjaciół; wyjeżdżać do innego miasta, zarabiać więcej i zapewnić stabilność finansową, dzięki której drugi rodzic będzie od 14.00 w domu z dziećmi, czy decydować się na łataną codzienność bez wakacji; budować dom z własnym ogrodem czy szukać zieleni w parku. Bardzo trudno wyczuć granicę, po której przekroczeniu praca już nie służy rodzinnemu dobru. A czasem – choć mało kto się do tego przyzna – bardzo trudno być z własnym dzieckiem dłużej niż godzinę bez podwyższonego ciśnienia.

          Opłaca się być niegrzecznym

          Do psychologa trafia wielu rodziców „niegrzecznych dzieci”. Niegrzecznych, czyli hałaśliwych, marudnych, odmawiających ubierania się, kąpieli, wyjścia z domu, powrotu z placu zabaw czy opuszczenia przedszkolnej szatni. Powodów takiej sytuacji może być wiele, nierzadko jednak okazuje się, że na pytanie: Kiedy Janek czy Basia mają mamę / tatę tylko dla siebie?, pada odpowiedź: Właściwie nigdy. A po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że wtedy, gdy dziecko się sprzeciwia, krzyczy, opóźnia wyjście z domu czy przedszkola. Ma wówczas rodzica w pełni zaangażowanego, ignorującego dzwoniący telefon, uważnego i w 100% nastawionego na relację z dzieckiem. Chociaż dla nikogo nie jest to przyjemne.

          Wyprzedzić wybuch

          Skoro zaczepne zachowanie może wynikać z potrzeby bliskości, warto zacząć od wyprzedzenia „inicjatywy” dziecka. Czy jest możliwe znalezienie pół godziny w ciągu dnia, kiedy będziecie mieli czas tylko dla siebie nawzajem? Może na przedszkolnym placu zabaw albo zaraz po powrocie do domu? W wielu rodzinach jest to moment przed położeniem dziecka spać – wtedy można się pobawić, porozmawiać, poczytać książkę, opowiedzieć, co wydarzyło się w ciągu dnia. Wieczór „rozpuszcza” napięcia. Często możemy się dowiedzieć, jak wygląda przedszkolne życie dziecka, a ono ma szansę usłyszeć, co ciekawego przeżywają mama lub tata.

          To jest nasz czas

          Gdy mamy poczucie, że spędzamy za mało czasu z dzieckiem, warto definiować i sobie,
          i dziecku
          każdą chwilę, którą dzielimy razem i która jest dla nas przyjemna: Lubię, gdy tak siedzimy na kanapie i oglądamy bajkę, Codziennie, gdy cię odprowadzam do przedszkola, to jest tylko nasz czas. Lubię się wtedy z tobą wygłupiać, Ja kroję, ty mi podajesz warzywa. Fajnie coś robić razem w czasie, kiedy dzidziuś śpi. Jeśli określicie, kiedy maluch może się spodziewać, że będziecie mieli dla niego czas, łatwiej mu będzie wytrwać i poczekać. Zaraz po obiedzie pobawimy się razem, pomyśl, jaka to może być zabawa. Wtedy na każde kolejne zapytanie: A kiedy? możecie spokojnie odpowiadać: Tak jak ci wcześniej mówiłam / mówiłem – po obiedzie. Gdy dziecko przekona się po kilku dniach, że zawsze dotrzymujecie słowa i znajdujecie czas na zabawę, będzie mniej marudziło, a więcej myślało o czekających je miłych chwilach. Każde odstępstwo od umowy (Jednak nie mogę się teraz z tobą pobawić, bo muszę zadzwonić) powoduje, że dziecko z większym natężeniem będzie walczyło o to, czego potrzebuje –o czas i uwagę rodzica. Nastawcie się na powrót marudzenia, złości i wybuchów. Obietnicę wspólnego spędzenia czasu należy traktować priorytetowo.

          Dostępność psychiczna

          Przecież ja jestem cały czas z dzieckiem – mówi rodzic. Mama i tata nie zwracają na mnie uwagi –myśli dziecko, obserwując rodziców wpatrzonych w ekran. Dzieci potrzebują wyłączności. Nie przez cały czas, niekiedy wystarczy kwadrans skupienia na nich. Gdy ktoś zerka na pojawiające się nowe dane w oknie komputera, nie może utrzymać kontaktu wzrokowego w rozmowie z drugą osobą, przeoczy grymas na twarzy lub nie odczyta z wyrazu oczu, że „to naprawdę bardzo ważna sprawa”. Gdy ktoś rozmawia przez telefon, nie jest w stanie usłyszeć wszystkiego, co mówi dziecko do drugiego ucha. A nawet jeśli usłyszy, nie zareaguje tak, jakby słuchał wyłącznie jego. Dlatego potrzebne jest odłożenie telefonu, odejście od komputera czy telewizora i skupienie się na rozmowie, patrzeniu, na relacji z dzieckiem. To bardzo ważne nie tylko dla rozwoju malucha, ale również dla bycia rodzicem.

          Cały czas dla dziecka

          Czasami rodzice chcą dziecku wynagrodzić godziny rozłąki i nieobecności, więc poświęcają mu cały wspólny czas. Jeśli to są jedyne dwie godziny pomiędzy powrotem z pracy a zaśnięciem dziecka –nie ma wątpliwości, że takie rozwiązanie w jakiś sposób nasyci potrzebę bliskości, powinno skłaniać jednak do przemyślenia rytmu dnia, tak by dziecko i rodzic dłużej i częściej się widywali. Jeśli rodzic spędza wiele godzin z dzieckiem, powinien zadbać o to, by dziecko mogło także samo zajmować się sobą. Gdy ma bez przerwy zajęcia organizowane przez mamę czy tatę, nie może się ponudzić, zastanowić, na co ma ochotę, i samodzielnie zorganizować sobie zabawę. Gdy od czasu do czasu słyszy: Zajmij się przez chwilę sobą, ja mam coś do zrobienia, rozumie, że teraz nadszedł moment własnej inicjatywy. Takie dziecko w przyszłości będzie wiedziało – na przykładzie postępowania rodziców – że można do kogoś powiedzieć: Teraz jestem zajęta / zajęty, porozmawiamy / pobawimy się później.

          Presja zabawy

          Niektórzy rodzice zwierzają się, że nie umieją bawić się z dzieckiem i wymyślać ciągle nowych zajęć. Część żali się, że nie czerpie satysfakcji z zabaw z dzieckiem: Mnie to nie bawi, robię to dla dziecka. Jak więc postępować w takich sytuacjach? Warto uświadomić sobie, że dla dziecka najważniejsze jest, by rodzice byli przy nim. Może wystarczy, gdy będziecie śledzić przebieg zabawy (Patrzę teraz, jak to robisz) lub angażowali dziecko do codziennych „dorosłych” czynności, takich jak gotowanie, pranie, sprzątanie czy majsterkowanie. Dzieci lubią towarzyszyć mamie i tacie w takich zajęciach. Czasami wystarczy uświadomić sobie, że nie mamy przymusu bawienia się. Zamiast myśleć: „Znów muszę się pobawić”, lepiej powiedzieć sobie: „Pobędę z dzieckiem”.

          - Spróbuj wygospodarować 20–30 minut dziennie dla dziecka bez krzątania się, odbierania telefonów, zaglądania do internetu – niech to będzie WYŁĄCZNIE WASZ CZAS.

          - Dziecko mniej walczy o uwagę rodzica, gdy wie, że w rytmie dnia jest uwzględniony czas tylko dla niego.

          - Rodzeństwo potrzebuje czasem pobyć tylko z rodzicami – bez brata i siostry. Każde z dzieci potrzebuje poczuć się czasem jedynym i najważniejszym.

           

          Żródło: Artykuł WSiP Roczne Przygotowanie Przedszkolne Aleksandra Ksokowska-Robak, Katarzyna Zeh

          zamieściła Maria Majek

           

          MOC PŁYNĄCA Z PRZYTULANIA

           

          „By przeżyć, trzeba nam  czterech uścisków dziennie.

          By zachować zdrowie, trzeba ośmiu uścisków dziennie.

          By się rozwijać, trzeba dwunastu uścisków dziennie”

          Virginia Satir

           

          Dotyk jest jednym z najbardziej wspierających elementów, która wpływa na relacje między dzieckiem, a rodzicem. Jest również najważniejszą potrzeba każdego człowieka. Dawniej nie mówiono się o tym zbyt wiele, natomiast dziś jesteśmy zalewani badaniami w kontekście potrzeby dotyku, która jest odczuwana już od pierwszych chwil życia.

           

                      Przytulanie jako przyjazny, dobry dotyk, który nie tylko pokazuje przywiązanie, pokazuje, że nam zależy, ale przede wszystkim daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa. Bliskość mamy zaraz po  narodzinach jest kluczowym i najważniejszym elementem związanym z prawidłowym rozwojem dziecka. Naukowcy dysponują całą pulą informacji o tym jak wspierająco działa dotyk na nasz mózg i układ nerwowy.

           

          DOTYK WAŻNY OD POCZĄTKU

                      Już w siódmym tygodniu ciąży dziecko w łonie mamy zaczyna poznawać, czym jest dotyk. Jest to jedyny zmysł, który rozwija się tak wcześnie. Przyszła mama stale z czułością dotyka brzuszka. Z jednej strony dlatego, że nie może już doczekać się spotkania ze swoim maluszkiem,
          a z drugiej dlatego, że jest to jedyna forma kontaktu ze swoim jeszcze nie narodzonym dzieckiem.

          Kołysanie, przytulanie są dla niemowlaków prawie tak ważne jak oddychanie. Dlatego porady: „nie nosić”, „nie przytulać”, „nie brać na ręce” nie mają żadnego naukowego wyjaśnienia. Przytulanie niemowlaków ma ogromny wpływ na dalsze życie.

           

          DOTYK WSPIERA ZDROWIE

                      Joanna Gutral, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Warszawie zauważa: „Dotyk, wyzwalając oksytocynę, serotoninę, czy endorfiny, powoduje reakcje chemiczne, które zmniejszają ciśnienie krwi, a to z kolei zmniejsza ryzyko chorób serca”. Pod wpływem oksytocyny wytwarza się więź między bliskimi, ale nie koniecznie z rodziny. Pomiędzy przyjaciółmi, przytulanie jest równie ważne, jednak jest to czynność mniej praktykowana.

           

          BRAK DOTYKU NIE SPRZYJA ROZWOJOWI SPOŁECZNEMU

                      W dzisiejszych czasach sytuacja trochę uległa zmianie, jednak chyba dalej można zaobserwować, iż częściej przytulamy dziewczynki niż chłopców. Wciąż gdzieś istnieje przekonanie, że poprzez często przytulanie, chłopiec wyrośnie na ciamajdę. Jest to bez wątpienia bardzo krzywdząca teoria, która nie znajduje żadnego naukowego wyjaśnienia.

          Dzieci, które są rzadko przytulane bywają sfrustrowane, niepewne, brak im poczucia, ze są dla kogoś ważne. Nie potrafią radzić sobie z emocjami oraz z wszelkiego rodzaju sytuacjami konfliktowymi.

          Naukowcy mówią dosłownie, ze dotyk podnosi jakość życia. W książce „The happiness Projekt”, autorki Gretchen Rubin, autorka przytacza badania, którą są udokumentowaniem teorii, że przytulnie powinno trwać minimum 6 sekund, bo dopiero po tym czasie uwalnia się w organizmie oksytocyna- hormon szczęścia. Jakie są inne zalety jakościowego przytulania:

          • obniża ciśnienie krwi,
          • łagodzi objawy depresji (smutku),
          • zmniejsza ryzyko zapadalności na choroby serca,
          • wzmacnia odporność na choroby,
          • redukuje poziom stresu,
          • wyzwala pozytywne emocje,
          • uspokaja układ nerwowy.

           

          Dodatkowo również przytulnie wpływa na wydzielanie hormonu wzrostu i pozytywnie wpływa na rozwój mózgu. Bardzo ważnym elementem jest to, iż przytulanie musi być chciane i akceptowane przez obie strony. Za długie przytulanie, może wywołać uczucie dyskomfortu.

           

          DOTYK BUDUJE RELACJE

          Budowanie relacji z dzieckiem poprzez przytulanie jest czymś co można systematycznie ćwiczyć i czego można się w każdej chwili nauczyć, jeśli nie wynieśliśmy tego z domu. Ważne jest aby wiedzieć, iż brak przytulania zostawia dziury emocjonalne. Każdy dotyk i każde przytulenie otrzymane od rodziców, to poczucie, że jesteśmy kochani, ważni, a przede wszystkim chciani.  Ma to związek z samooceną: „Jestem potrzebna i kochana, bo rodzice mnie przytulają”. Przytulenie może być też dla kogoś lekarstwem, np. w ciężkich chwilach po stracie kogoś bliskiego.

           

          PRZYTUALNIE UCZY EMPATII

          Prócz tego, że przytulanie jest dla nas samą przyjemności, jest też małą lekcją empatii.
          W życiu nie możemy tylko oczekiwać od innych gotowości do przytulania i wspierania. Sami również powinniśmy się uczyć, jak i uczyć nasze dzieci kiedy są momenty do okazania czułości. Wspieranie osób potrzebujących gestem, dotykiem jest również lekiem dla drugiej osoby. Wraz
          z jakościowym przytuleniem możemy od najwcześniejszych lat nieść wsparcie innym. Jest to naturalnie zjawisko, jeśli dziecko widzi na co dzień takie zachowanie rodziców w domu.

           

          Jak przełożyć to wszystko na salę przedszkolną?

          Dość łatwo, chociażby w przypadku konfliktu między dziećmi. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że osoba atakująca, widząc, że strona druga otoczona jest opieka przestanie napierać. Warto uczyć dzieci, aby okazywały sobie wsparcie w sytuacjach konfliktowych.

          Podsumowując przytulenie ogranicza stres i  jest to jedna z największych wartości codziennego. To właśnie przytulenie ma dać nam siłę i pozwolić spojrzeć na niektóre sprawy z dystansem.

           

          Zamieściła: Magdalena Lech

           

          Źródło:Anna Jankowska, Moc przynąca z przytulania, Bliżej Przedszkola, nr. 12/234 /2021, s.6-8.

           

           

          Jak rozmawiać z dzieckiem o wojnie?

          Jak rozmawiać z dzieckiem o temacie wojny?

          • Lepiej jest powiedzieć dzieciom, co się dzieje, podać im fakty (choć bez zbytecznych szczegółów). Pomaga to zapobiec wybujałej wyobraźni lub obwinianiu się (dzieci bardzo łatwo dopowiadają sobie różne powody zdarzeń, wypełniają luki w wiedzy domysłami lub przekonaniami, które mogą zwiększyć lęk). Nawet jeśli chronią Państwo w domu dzieci przed oglądaniem wiadomości (niewskazane jest, żeby dzieci miały do nich dostęp, są one niedostosowane do ich wrażliwości emocjonalnej), mogą usłyszeć rozmowy dorosłych lub rówieśników. My sami dyskusje z rodziną lub znajomymi prowadźmy nie przy dzieciach. Unikajmy gwałtownych zachowań, które mogą przestraszyć dziecko.

          • Ilość informacji dostosujmy do wieku dziecka – mniejsze dzieci przedszkolne potrzebują mniej informacji niż starsze i może nawet nie będą zainteresowane. Starsi przedszkolni i we wczesnym wieku szkolnym – jeśli nie będą pytać, wyjaśniamy krótko, co się dzieje, raczej skupiamy się na tym, co dziecko mogło zauważyć w zachowaniu dorosłych – czyli wyjaśniamy swój niepokój, wzburzenie, zachowanie (krótko). Jeśli dziecko zadaje pytania - rozmawiamy (znowu – nie podajemy za dużo informacji, można zapytać, „co cię martwi?”). Jeśli dziecko zaczyna sprawiać wrażenie znudzonego, kręcić się, zmieniać temat rozmowy, to znaczy, że jego potrzeba uzyskania odpowiedzi została zaspokojona i na ten moment rozmowa może być zakończona. To nie znaczy, że pytania lub niepokój znowu się nie pojawią.

          • Podkreślamy poczucie bezpieczeństwa – czyli, że jest bezpiecznie (obojętnie, jakie mamy przeczucia i widzenie przyszłości) – to my, jako dorośli, mamy wspierać dzieci w radzeniu sobie teraz z ewentualnym smutkiem i lękiem, a nie podsuwać im nowe powody do lęku. Można podkreślić, ze kiedy dorośli się martwią, to też radzą sobie poprzez: rozmowę, spędzanie czasu z bliskimi, spędzanie czasu na przyjemnościach, przytulanie się.

          • Przykład krótkiej informacji: „Ostatnio dorośli są bardziej niespokojni, ponieważ w państwie obok nas – Ukrainie – jest wojna. W naszym kraju jest bezpiecznie i dorośli zrobią wszystko, żeby tak było”.

             

          Jak wesprzeć dziecko?

          • Rozmawiaj o uczuciach dziecka.

          • W przypadku większego lęku lub niepokoju zachęcaj dzieci do rysowania, malowania, lub napisania o swoich uczuciach. Nie bój się gwałtownych emocji, ponurych treści rysunków lub zabaw (nawet złości, wspominania o chęci zabicia osób, które dziecko uważa za winne sytuacji). Pomóż nazwać uczucia - „Złościsz się, że teraz tak jest, chciałabyś, żeby został ukarany, bo źle robi” „On na rysunku jest smutny, bo...”. Można przypomnieć, że na świecie są dobrzy ludzie i dbamy o to, żeby nikt nikomu nie robił krzywdy i teraz też będziemy tak postępować.

            (My - dorośli wiemy, że świat nie jest czarno – biały, ale dzieciom pomaga podkreślenie, że działamy, by spokój został przywrócony, a ci - którzy zachowują się niebezpiecznie, zostali uspokojeni lub ukarani.)

            Smutne lub straszne rysunki omawiaj, nawiązując do tego, co widzisz na rysunku i do emocji postaci na nim, możesz nawiązać do emocji dziecka „Chyba ty też...”. Omów sposób radzenia sobie ze złością i smutkiem - rozmowę, właśnie wykonany „wściekły” rysunek, spędzanie czasu z bliskimi, spędzanie czasu na przyjemnościach. Schowaj rysunek lub pozwól dziecku go zniszczyć – nie wieszamy go nigdzie, ponieważ jego widok będzie wywoływał emocje ponownie. Pozwól wykonać tyle rysunków, odegrać tyle zabaw, ile dziecko potrzebuje. Jeśli widzisz, ze emocje podczas rysowania i zabawy stają się coraz silniejsze, to możesz wprowadzić lub narysować pomysł poradzenia sobie ze strachem (bez agresji, ale np. zabezpieczenie/ukaranie w jakiś sposób zła, pomoc postaci, która jest w potrzebie).

          • Pozwól dzieciom na zabawę i śmiech, przyjemności, utrzymuj „normalność“ - chodzi o plan dnia, chodzenie do przedszkola, szkoły, imprezy, spotkania – rutyna i znane rzeczy uspokajają.

          • Jeśli podejmujesz jakieś działania pomocowe, to można (w ograniczonym zakresie, żeby kontrolować informacje) – włączyć dziecko w np. pomoc w spakowaniu paczki, wybór pomiędzy tym a tym szamponem, kocem, kolorowanką – proste decyzje i działania, które są na poziomie możliwości dziecka).

          • Zadbaj o swoje emocje i wsparcie od innych dorosłych

          Opracowała: Agnieszka Gaweł

           

           

                                Rozwój psychoseksualny pięciolatka i sześciolatka

           

          Pięcio- i sześciolatki uczą się roli płciowej. Wiedzą już, że nawet jeśli chłopiec przymierzy sukienkę, pozostaje chłopcem. Mają też coraz wyraźniejsze wyobrażenie na temat tego, co to znaczy być dziewczynką lub chłopcem. Uczą się zachowań związanych z płcią, obserwując rodziców, dziadków, znajomych.
          W zabawach odtwarzają sytuacje podpatrzone w swoim oraz innych domach,
          a z telewizji, internetu i sklepów z zabawkami dowiadują się, co powinny lubić jako dziewczynka lub chłopiec.

          Zabawa w lekarza

          Zabawa to naturalna aktywność dziecka w tym wieku. Sporo wie ono na temat swojego ciała, różnic między chłopcami a dziewczynkami i wykorzystuje tę wiedzę w organizowanych przez siebie aktywnościach. Dzieci często bawią się w dom, lekarza, zwierzątka. Po kryjomu (gdyż wiedzą już, że przez dorosłych byłoby to niemile widziane) pokazują sobie w przedszkolnej szatni lub łazience intymne części ciała. W ten sposób zaspokajają swoją ogromną ciekawość biorącą się z gwałtownie rozwijających się możliwości poznawczych.

          Pobudzanie, gdy nudno, straszno i smutno

          Dzieci interesują się wszystkim. Także tym, jak jest zbudowane i jak działa ich ciało. Już zdążyły odkryć, że gdy się napinają albo pocierają intymne części ciała odczuwają przyjemność, odprężają się lub właśnie pobudzają. Masturbacja dziecięca często ma źródło w ciekawości, w potrzebie poznawania. U wielu dzieci zaczyna jednak pełnić także dodatkowe role: usypiacza, sposobu na wypełnienie czasu, poradzenie sobie z napięciem, pocieszenie. Jeśli jest to jeden z wielu sposobów radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, nie warto się tym przejmować, jeśli jedyny – trzeba pomóc dziecku nauczyć się redukować napięcie także w inny sposób. Ważne, aby masturbacja zeszła „do podziemia”. Gdy dziecko w naszej obecności pociera lub napina intymne miejsca, można spokojnie powiedzieć: „Widzę, że tak robisz, to pewnie przyjemne, ale dotykanie się jest intymne, tak jak kąpiel, chodzenie na golasa czy korzystanie z toalety, i nie robimy tego przy innych”. Od naszego spokoju i otwartości zależy, czy dziecko przyjmie tę informację jako zwyczajną czy zawstydzającą.

          Skąd się biorą dzieci?

          Starszak coraz częściej dopytuje się o to, skąd biorą się dzieci, skąd on sam się wziął, jak to się stało, że na świat przyszło rodzeństwo. Warto z szacunkiem i na poważnie traktować pytania przedszkolaka. Wtedy w przyszłości będzie chciało z nami porozmawiać nawet na najtrudniejsze tematy i zwierzy się ze swoich rozterek.

          O czym mówić pięciolatkowi?

          To zależy, o co maluch pyta. Gdy dziecko docieka: „Jak to się stało, że się urodziłem?”, może pytać o moment zapłodnienia, czyli „przytulanie na golasa”, wędrówkę plemników, przebieg ciąży i poród. Ale może też chce się upewnić, czy cieszyliśmy się z jego narodzin, czy było chciane, wyczekane, czy jest dla nas ważne.

          Edyp w rozkwicie

          Okres między 4 a 6 rokiem życia nazywa się w psychologii fazą edypalną. Dzieci w tym wieku rywalizują z rodzicem tej samej płci, a zbliżają się do rodzica płci przeciwnej. Dzieje się to na poziomie fantazji i działania. Niejeden tatuś usłyszał od swej pięcioletniej córeczki, że tylko za niego wyjdzie ona za mąż. Nieraz czuł się rozbawiony i trochę zakłopotany, gdy córeczka wpychała się mu na kolana
          i chciała go całować tak, jak mama, prosto w usta. Niejedna mamusia uśmiechała się, słysząc zapewnienie synka, że będzie z nią mieszkał do końca życia. Wielu rodziców zauważa, że gdy tylko się do siebie przytulą, dziecko od razu wślizguje się między nich. Te wszystkie zachowania mają charakter nieświadomy, tzn. że dziecko nie obmyśla sobie specjalnych strategii na zbliżenie się do jednego z rodziców i odsunięcie drugiego. Ono działa instynktownie.

          Świat dzieci i świat dorosłych

          W sytuacjach, gdy dzieci „uwodzą” swoich rodziców, dorośli często nie wiedzą, jak mają się zachować. Czy obrócić wszystko w żart? A może potrzebna jest porządna reprymenda, by „raz na zawsze”sobie zapamiętało, gdzie jego miejsce? Od reakcji dorosłego, zarówno tej samej płci, jak i przeciwnej, wiele zależy.

          Gdy więc dziewczynka „uwodzi” tatę, paradując przed nim w pięknej sukience, jego zadaniem jest zachwycić się córką i jej kobiecością, a jednocześnie dać znać, że miejsce ojca jest obok mamy /partnerki, którą kocha i z którą dzieli świat dla dziecka niedostępny. Gdy mama słyszy od synka kolejny raz pytanie, czy kocha go i zostanie jego żoną, musi odpowiedzieć zgodnie z prawdą „Kocham cię syneczku, ale ja już mam męża i nie wyjdę za mąż za ciebie”.

          Ważne, aby dziecko w swych zachowaniach i deklaracjach nie było zawstydzane
          i jednocześnie, by stawiać mu granice. Rodzic tej samej płci, z którym rywalizuje maluch, szczególnie musi zadbać o to, by w emocjonujących sytuacjach (np. gdy jest wypychany ze swego miejsca u boku partnerki czy partnera), okazywał dziecku szacunek. Pięciolatek uczy się, że bycie kobietą / mężczyzną niesie ze sobą dużo radości i zadowolenia. Nie jest to jednak czas na stawanie się partnerem i powiernikiem jednego z rodziców. Wiek pięciu i sześciu lat to czas na zabawę i próbowanie sił w różnych rolach, także męża i żony.

          Jak uczyć dziecko chronienia swoich granic

          Starszaki są bardzo otwarte i ufne wobec dorosłych. Ważne, aby wiedziały, że dorośli mogą pomóc im w trudnych sytuacjach, że od bliskich można otrzymać wsparcie. Równie ważne jest, aby nauczyć dziecko chronienia własnych granic. Gdy pięcio-, sześciolatek zna pojęcie „intymne”, będzie rozumiał, że nago może biegać w domu, ale już w przedszkolu nie jest to dobry pomysł (bo np. naraża się na wyśmianie). Będzie wiedział, że to, co bezpieczne w gronie bliskich, może skończyć się nieprzyjemnie, gdy nie znamy drugiej osoby. Co innego siadać na kolanach mamy, taty, babci czy cioci, a co innego, gdy przytrzymuje nas osoba, której nie znamy. Ważne też, aby rozmawiać z przedszkolakiem o tym, że nikt dorosły nie może kazać dziecku chodzić nago, dotykać jego intymnych miejsc, robić mu zdjęć, zapraszać do domu bez wiedzy rodziców. I że jeśli kiedykolwiek dorosły zrobi coś, co dla dziecka będzie nieprzyjemne, i powie: „Nie mów nikomu”, to właśnie wtedy szczególnie powinien powiedzieć o tym mamie albo tacie. Ucząc dziecko chronienia własnych granic, dorosły musi pamiętać, aby samemu te granice respektować.

          • Rozwój psychoseksualny pięciolatka jest związany z intensywnym rozwojem poznawczym.

          • Ważne, aby dorosły na serio traktował pytania dziecka i rozmawiał z nim spokojnie i otwarcie o intymnych sprawach.

          • Reakcja rodziców na pojawiające się zachowania dziecka związane z wejściem w fazę edypalną ma znaczącą rolę w rozumieniu i przeżywaniu kobiecości lub męskości w dalszym życiu.

          Żródło: Artykuł WSiP Roczne Przygotowanie Przedszkolne Aleksandra Ksokowska-Robak, Katarzyna Zeh

                                                                                                                                                         zamieściła Maria Majek
           

           

                                                Przedszkolne przyjaźnie i miłości

           

          To już możliwe

          Przedszkolny starszak – pięcio-, sześciolatek – potrafi już bardzo wiele. Ma liczne doświadczenia

          społeczne, poznał wiele osób, rówieśników i dorosłych, zna zasady, jakie rządzą relacjami między

          ludźmi, i nieźle się w nich odnajduje. Jego wyobraźnia pozwala mu się bawić prawie we wszystko.

          W zabawie przyjmuje różnorodne role. Coraz lepiej rozumie, jak inni mogą się czuć w różnych sytuacjach. Obserwuje świat dorosłych i wie już, że można mieć osobę bliską, którą samemu się wybierze: przyjaciela, przyjaciółkę, dziewczynę, chłopaka, narzeczoną, narzeczonego. Dziecko jest gotowe, by zaprzyjaźnić się czy zakochać.

          Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie?

          Według niektórych badaczy przyjaźń i miłość dziecka w tym wieku skierowana do rówieśnika /rówieśniczki jest tym samym uczuciem – ogólnie pojętą miłością. Różni je sposób okazywania i adresat. Rówieśnicy tej samej płci najczęściej są przyjaciółmi / przyjaciółkami. W parach mieszanych zdecydowanie można mówić o miłości. Chłopiec i dziewczynka stają się dla siebie narzeczonymi, chodzą ze sobą, myślą o ślubie w przyszłości. Niekiedy dzieci trzymają się za ręce, często razem się bawią, czasami nawet całują w policzek. Wszyscy w grupie wiedzą, że „oni są zakochaną parą”. Czasami dzieci informują rodziców i rodzinę: Adaś to mój narzeczony, choć sam Adaś nic jeszcze o tym nie wie.

          Na poważnie

          Uczucia przyjaźni i miłości między dziećmi są bardzo mocne i jak najbardziej autentyczne. Dlatego

          nie wolno z nich żartować, podśmiewywać się czy zawstydzać dziecko z ich powodu. Trzeba uszanować zaangażowanie malucha w tworzenie intensywnej relacji z drugim człowiekiem. Teraz dziecko się tego uczy i wykorzysta tę umiejętność w przyszłości – jako człowiek dorosły będzie potrafiło na#wiązać prawdziwe relacje. Warto rozmawiać o emocjach, o tym, jak to jest czuć się wyróżnionym i zadbanym w sposób szczególny przez drugiego człowieka, w jaki sposób dbać, by bliska osoba wiedziała, że jest przez nas wybrana. Dzieci chcą obdarowywać swoich wybranków prezentami i spędzać z nimi jak najwięcej czasu. Często chcą także wyłączności i same jej przestrzegają: Będę się bawić tylko z tobą, Pójdziemy w parze razem.

          Na chwilę, na całe życie

          Jak długo trwa przedszkolna miłość czy przyjaźń? Bywa, że chwilę. Nauczyciele przedszkolni i rodzice często nie nadążają „kto jest z kim” w danym momencie. Codziennie konfiguracja par się zmienia: Jaś już nie jest moim narzeczonym, Teraz moim przyjacielem jest Kuba. Jeśli dziecko akceptuje taki stan rzeczy, może to oznaczać, że eksperymentuje z rolą (staje się partnerem różnych osób) lub że w grupie przedszkolnej nastała tzw. moda na śluby. Czasami przedszkolna miłość czy przyjaźń jest wspominana z sentymentem w dorosłym życiu, zdarza się, że potrafi przetrwać długie lata. To mój przyjaciel od przedszkola – mówimy z dumą.

          Rodzicielskie wsparcie

          Dla rodziców fakt, że ich dziecko jest lubiane, uwielbiane czy kochane przez rówieśników, bywa

          powodem do zadowolenia i dumy. Oznacza bowiem, że nasza pociecha umie sobie radzić w świecie

          społecznym, jest atrakcyjna i miła. Wiele radości przynosi obserwowanie pary maluchów, która umie wymyślać dla siebie zabawy, trzyma się za rączki i entuzjastycznie wita się już z daleka. Rodzice mają wiele możliwości wspierania swojego dziecka także i w takiej sytuacji. Mogą zadbać, by dzieci spotykały się również poza przedszkolem – wspólnie wychodziły na plac zabaw, odwiedzały się w domu, zapraszały na urodziny… Także przyjazne wypowiadanie się o wybrance lub wybranku daje dziecku pozytywny sygnał, że jego decyzje są akceptowane

          Lekcja tolerancji

          Co wtedy, gdy nie podoba nam się wybranek lub przyjaciel córki czy syna? Na początek warto się

          zastanowić, skąd bierze się nasza niechęć lub brak sympatii. Może nie lubimy takich żywych dzieci? A może wyobraziliśmy sobie, że lepszą przyjaciółką byłaby dla naszej córeczki Ania, bo jej rodzice są tacy sympatyczni. Być może nie chcemy, by nasze dziecko tak poważnie angażowało się w jakąkolwiek relację, bo może się sparzyć. Stan obecny jest jednak taki, że dziecko już zaangażowało się, przeżywa silne uczucia i okazywanie niechęci do drugiej ważnej osoby w jego życiu przysporzy mu wielu niepokojów i napięć, a być może stanie się źródłem cierpienia. I wtedy maluch przestanie mówić o swoich ważnych sprawach w obawie przed krytyką lub niezadowoleniem mamy czy taty. Warto poznać lepiej przyjaciela czy dziewczynę własnego dziecka. Wtedy pewnie okaże się, że jego sympatia jest uzasadniona.

          Gdy miłość się kończy

          Rozstania to naturalna część życia. Niestety, zazwyczaj nie są łatwe. Gdy więc któregoś dnia rodzic

          widzi swoje dziecko zapłakane, bo zostało porzucone, może odczuwać to także jako porażkę. Warto

          powstrzymać własne emocje i wesprzeć emocjonalnie dziecko. Nie pomoże tłumaczenie: Znajdziesz sobie nowego chłopaka czy Ta Ania wcale mi się nie podobała. Nie takiego pocieszenia potrzebuje dziecko. Pomoże mu, gdy je wysłuchamy, przytulimy, uznamy, że na pogodzenie się ze stratą potrze#ba czasu. Warto też uważnie przyglądać się sprawie w czasie kolejnych dni – rozmawiać z maluchem, jeśli ma na to ochotę, dopytać nauczycielkę, obserwować, jak zachowuje się po wejściu do przedszkola i jaki ma stosunek do swojej byłej sympatii.

           

          • Pięcio-, sześciolatki często przeżywają dziecięce miłości. Jest to związane z uczeniem się roli płciowej oraz zwiększającymi się umiejętnościami współpracy oraz nawiązywania i utrzymywania relacji.

          • Rodzic powinien traktować na serio uczucia swojego dziecka oraz docenić zaufanie, jakim został obdarzony, gdy maluch opowiada o swoim zaangażowaniu w relację z drugą osobą.

          • Przyjazne relacje dziecka z rówieśnikami w przedszkolu są źródłem radości, zadowolenia, satysfakcji i dobrej energii, motywują także do wielu działań na rzecz innych

           

          Żródło: Artykuł WSiP Roczne Przygotowanie Przedszkolne Aleksandra Ksokowska-Robak, Katarzyna Zeh

                                                                                                                                           zamieściła Maria Majek

           

                                                                     

                                                                     Radzenie sobie ze stratą

          Naturalna ochrona

          Gdy nasze dziecko przychodzi na świat, chcemy uchronić je przed całym złem, jesteśmy nastawieni na zaspokajanie jego potrzeb i zależy nam na jego zdrowiu, dobrym samopoczuciu oraz rozwoju. Dlatego mimo potwornego zmęczenia wstajemy po dziesięć razy w nocy, każemy myć gościom ręce i obdzwaniamy pół miasta z wiadomością, że nasz Franio albo nasza Zosia zrobili pierwszy krok. Dbamy o to, by nasze dziecko nie musiało znosić zbyt wielu frustracji: ustawiamy wózek tyłem

          do słońca, przytulamy w czasie szczepienia, towarzyszymy w pierwszych dniach przedszkola, pomagamy rozwiązywać piaskownicowe spory. I kupujemy chomiczka, gdy maluch marzy o własnym zwierzątku.

          Świat bywa smutny

          Czasem jednak zdarza się, że w naszym świecie dzieją się rzeczy smutne i nieodwracalne. Umiera zwierzątko, które było w domu od miesięcy czy lat i wszyscy traktowali je jak domownika. Dziadek zaczyna ciężko chorować, nie ma już tyle czasu dla wnuka, a czasami nie ma go dłużej w domu, bo jest w szpitalu. Podczas ostatniej z wakacyjnych wypraw doszło do wypadku samochodowego i choć cała rodzina fizycznie wyszła bez szwanku, do dziś śnią się dziecku koszmary. Jak pomóc pięcio-, sześciolatkowi w poradzeniu sobie ze stratą?

          Małe straty – wielka rozpacz

          Większość z nas pamięta słowa Małego Księcia o ryzyku, jakie niesie ze sobą oswajanie. Chomiczek staje się bliski choćby przez to, że jego klatka stoi w widocznym miejscu i że czasem maluch obserwuje, jak zwierzątko biega w kółko. Jest ważny, nawet jeśli pięcio-, sześciolatek niechętnie sprząta po swoim pupilu i nie pamięta o dostarczaniu mu świeżego jedzenia. Gdy zwierzątko umiera, dorośli często ulegają pokusie zaczarowania rzeczywistości – w klatce pojawia się nowy Tuptuś albo Pusia, a dziecko nie dowiaduje się o śmierci stworzonka, „żeby nie cierpiało”. Zazwyczaj jednak wyczuwa, że coś jest nie tak – jeśli nie w zachowaniu zwierzątka, to w reakcjach rodziców. Maluch wie, że coś się dzieje, ale tego nie rozumie, a w związku z tym nie umie sobie z tym dziwnym uczuciem poradzić.

          Zasłanianie smutku

          Niektórzy rodzice, kiedy mówią dziecku o śmierci zwierzątka, natychmiast dodają: Nie martw się, kupimy ci nowego kotka / pieska / chomiczka. Smutek dziecka jest dla dorosłych tak trudny do zniesienia, że próbują zapełnić puste miejsce. Tymczasem dziecko ma okazję nauczyć się ważnej rzeczy – że doświadczanie smutku, strachu, złości w sytuacji straty jest czymś naturalnym. Że w pożegnaniach jest coś trudnego, ale potwierdzają one też znaczenie i ważność utraconej relacji. Z pięcio-, sześciolatkiem można już powspominać miłe chwile spędzone ze zwierzątkiem, pooglądać zdjęcia, przygotować miejsce, gdzie będzie można pomyśleć o pupilu – czy to miejsce w ogródku, czy po pro#stu zdjęcie w ramce postawione w dziecięcym pokoiku. Dziecko będzie mogło też nazwać swoje

          uczucia. Być może rodzic usłyszy, że według dziecka: Chomik umarł, bo źle się nim zajmowałem. To okazja, aby wytłumaczyć maluchowi, że śmierć zwierzątka nie jest jego ani niczyją winą. Z czasem smutek zostanie zastąpiony przez wspomnienia, z pewnością w dużej mierze pogodne. I być może przyjdzie czas, aby zaprosić do domu nowego zwierzaka.

          Odeszła czy umarła?

          O ile ze śmiercią zwierzątka potrafimy uporać się w miarę szybko, to sytuacja, gdy umiera ktoś bliski, wymaga długiego czasu na przejście żałoby. Na ile dopuszczać pięcio-, sześciolatka do spraw związanych z umieraniem? Każdy rodzic będzie miał swoją odpowiedź, każdy pięcio-, sześciolatek będzie też na co innego gotowy.

          To, co jest pewne – nie należy okłamywać dziecka. Jeśli babcia umarła, to nie mówmy, że odeszła

          dziecko może zrozumieć to dosłownie i czekać, aż babcia wróci. Lepiej powiedzieć w prostych słowach – że babcia nie żyje, to znaczy, że jej życie na ziemi się skończyło, że będzie pogrzeb. Jeśli rodzina jest wierząca, przekazuje dziecku informację o tym, co dzieje się z człowiekiem po śmierci.

          Czy pięcio-, sześciolatek powinien brać udział w pogrzebie? Nie ma jednej odpowiedzi. Jeśli dziecko chce pójść i jeśli w czasie pogrzebu może otrzymać wsparcie od osoby bliskiej (rodzica, cioci, dziadków), pogrzeb może być dobrym doświadczeniem pożegnania. Jeśli jednak dziecko stanowczo odmawia albo miałoby być świadkiem ogromnej rozpaczy rodzica i rodziny, gdy nie ma osoby, która wytłumaczyłaby, co się dzieje, a w razie potrzeby oddaliła się z dzieckiem – można

          pomyśleć o innej formie pożegnania ze zmarłym bliskim. Lepiej nie tworzyć sytuacji, w której dziecko musiałoby radzić sobie nie tylko ze stratą bliskiej osoby, ale także z niemożliwą do ogarnięcia rozpaczą rodzica. Można wtedy pójść z dzieckiem na cmentarz następnego dnia, zachęcić do przy#gotowania rysunku, wspólnie zapalić znicz, porozmawiać.

          Czy smucić się przy dziecku?

          Każdy inaczej przechodzi przez smutne wydarzenia. Jedni dość szybko wracają do codziennego funkcjonowania, inni potrzebują czasu. Z dziećmi jest podobnie. Czasem zaraz po pogrzebie bawią się z kuzynami w berka, co nie znaczy, że nie przeżywają tego, co się wydarzyło. Po prosu tyle emocji (nie więcej) były w stanie pomieścić, a teraz potrzebują odpoczynku. Ważne, aby z uwagą obserwować zachowanie dziecka, a na jego pytania odpowiadać uczciwie. Żałoba przynosi różne uczucia: od niedowierzania i przerażenia przez smutek i złość po uspokojenie. To normalne, że uczucia te przeżywają zarówno dzieci, jak i dorośli. Jeśli więc mama czuje się smutna, to nie ma sensu, aby udawała entuzjazm i radość w obecności dziecka. Dzieci zazwyczaj przyjmują uczciwe odpowiedzi, dobrze jednak, gdy wiedzą, że smutek nie jest wieczny. Ważne też, aby uświadomić sobie to, iż dzięki smutkowi wiemy, że osoba, której już nie ma, była ważna.

           

          • Smutek dziecka jest dla rodzica bardzo trudny do zniesienia. Badania pokazały, że rodzice wolą, by ich dziecko się złościło, niż było smutne.

          • Radzenie sobie ze stratą wymaga czasu. Każda żałoba ma swoje etapy i tylko przyzwolenie na ich przeżywanie zapewni możliwość dobrego zakończenia tego okresu.

          • Pięcio-, sześciolatek już wiele rozumie i jest ciekawy świata, zadaje wiele pytań. Także tych trudnych, dotyczących śmierci, straty, żałoby. Warto odpowiadać na jego pytania i szczerze rozwiewać wątpliwości

           

          Żródło: Artykuł WSiP Roczne Przygotowanie Przedszkolne Aleksandra Ksokowska-Robak, Katarzyna Zeh

                                                                                                                                                         zamieściła Maria Majek

           

           

          Co dziecko powinno słyszeć od dorosłych?

          Odporność psychiczna dzieci jest bardzo ważny, ponieważ poczucie, że jest się akceptowanym i kochanym stanowi jedną z najważniejszych potrzeb dzieci.

          Aby wzmocnić w dziecku spokój  i wiarę w to, że jest wystarczające należy codziennie lub bardzo często powtarzać pewne zdania. Te zdania to pozytywne komunikaty, które zapewne dla większości dorosłych wydają się oczywiste, a nawet zbędne. Jednak maluch potrzebuje je słyszeć i mieć podane wprost. Warto również pamiętać, że takie komunikaty, nie powinny być opatrzone dodatkowymi obostrzeniami, czyli Jesteś super, ale...

          Czy nie przesadzę?

          Warto wypowiadać wspierające zdania bez żadnych oporów. Wielu rodziców myśli, że jeśli dziecko będzie słyszało takie zdanie za często, to nie będzie znało granic i nie będzie dostrzegało swoich słabych stron. Prawidłowa komunikacja z dziećmi nie opiera się tylko na chwaleniu. Dzieci z poczuciem wartości
          i bezpieczeństwa bez problemu przyjmują również słowa krytyki i będą potrafiły wyczuć zarówno zdenerwowanie jak i rozżalenie dorosłego, który również okazuje swoje negatywne emocje.

          Przepis na odporność psychiczną

          Wiele poradników dla rodziców podaje, że w trakcie komunikowania się należy zachować proporcje pięć do dwóch. Tzn. pięć pozytywnych komunikatów na dwa negatywne/krytyczne. Jeśli, więc przyjdzie nam zmierzyć się z sytuacją trudną, nieprzyjemnym zachowaniem, należy pamiętać, aby pośród słów krytyki znalazły się również pozytywy. Dziecko nie powinno słyszeć „złych” wieści na samym początku, a następnie w ciągu 15 minut samych pozytywów. Takie informacje powinny być rozciągnięte w czasie. To do nas należy, pamiętanie
          i pilnowanie proporcji. W przeciwnym razie dziecko odczuje, że jest tylko krytykowane. Jest to bardzo łatwa
          i szybka droga do zaburzenia odporności psychicznej dziecka.

          Jesteś dla mnie ważna/-y

          Istotne jest podkreślenie, że właśnie „dla mnie”. Każdy czasem potrzebuje usłyszeć takie stwierdzenie, zwłaszcza gdy ma gorszy dzień i poczucie, że jest niewiele wart. Wtedy właśnie wszystko wydaje się łatwiejsze, bo jest ktoś, dla kogo niezależnie od zaistniałej sytuacji jestem ważna/-y.

          Dziękuję za pomoc

          Dorosłym często zdarza się, że gdy będą dziękować dzieciom za posprzątanie pokoju czy Sali przedszkolnej to stracą w ich oczach autorytet. Nic bardziej mylnego.. Spontaniczne dziękowanie za pomoc w codziennych sytuacjach, za proste rzeczy, bardzo wspiera odporność psychiczną dziecka, ponieważ pokazujemy, że doceniamy, szanujemy i jesteśmy wdzięczni. Dobrze sprawdza się również powiedzenie od czasu do czasu „Bez Ciebie bym sobie nie poradziła/-a.” Daje to dziecku poczucie, że jego praca jest ważna i wnosi wkład
          w budowanie codzienności w domu.

          Możesz być z siebie dumna/-y

          Gdy dziecko włoży jakiś wysiłek w wykonaną pracę, zadanie czy domową czynność, dobre, aby usłyszało: Możesz być z siebie dumna/-y. Informacja ta podkreśla, że jest to zasługa konkretnej osoby. Sytuacja taka podbudowuje sposób myślenia dziecka i poczucie wartości. Warto pamiętać, aby dziecko usłyszało taki komunikat „od czasu do czasu”. Od czasu do czasu- ponieważ zależy nam na tym, aby dziecko się czegoś nauczyło, starało się dla siebie, a nie tylko po to, aby rodzice czy opiekunowie byli dumni.

          Uda ci się! Wierzę w ciebie

          Czasami zdarzają się sytuacje trudne, zazwyczaj gdy są nowe, że dziecko ma trudności z jego wykonaniem. Dlatego ważne jest, aby maluch słyszał od rodzica, że mu się uda. W sytuacjach trudnych, gdy widzimy, że dziecko ma trudności z jakąś czynnością i nie widać efektów, nie ma sensu wmawiać, iż wszystko jest super. Wtedy warto głośno i wyraźnie powiedzieć: Następnym razem ci się uda.

          Pamiętaj, że możesz liczyć na moją pomoc

          Pomoc w tym momencie nie będzie polegała na zrobieniu czegoś za dziecko, ale na pokazaniu sposobu czy narzędzi, dzięki którym to poradzi sobie w różnych sytuacjach. Kiedy będziemy świadkiem sytuacji, że dziecko kłóci się z kolegą, nie pomagamy poprzez nakazywanie temu drugiemu zabawy z naszym maluchem. Pomagamy poprzez uświadomienie, że nie każdy musi chcieć się z naszym dzieckiem bawić. Nie oceniamy,
          a staramy się wspólnie przejść przez trudny dla naszego dziecka czas. Rodzice powinny pamiętać o prostej zasadzie, że słowa mają moc. Pozytywne komunikaty pomagają wzmacniać i budować poczucie wartości.

          „I nie zapominajmy, że język, którym zwracamy się do dzieci, w pewnym momencie stanie się ich własnym językiem w porozumiewaniu się z innymi. Dbajmy więc o to, by był to język miłości, życzliwości i zrozumienia, niezależnie od tego, w jakim miejscu jesteśmy i mieszkamy”

          25 ważnych zdań

          1. Kocham cię.
          2. Dziękuję za pomoc.
          3. Przepraszam, pomyliłam/-em się.
          4. Jesteś ważna/-y.
          5. Lubię spędzać z tobą czas.
          6. Wierzę w ciebie.
          7. Pamiętaj, że jestem obok.
          8. Ufam ci.
          9. Pomogę ci w potrzebie
          10. Możesz być z siebie dumna/-y.
          11. Widzę, że się postarałaś/-eś.
          12. Co o tym myślisz?
          13. Możesz powiedzieć „nie”.
          14. Tym razem się nie udało. Sprawdźmy, dlaczego…
          15. Złość, gniew, smutek są w porządku.
          16. Nie musisz się ze mną zgadzać.
          17. Wybaczam ci.
          18. Nie oceniam cię.
          19. Nie każdy będzie cię lubił, to normalne.
          20. Czego się dzisiaj dowiedziałaś/-eś?
          21. Szanuj siebie i innych.
          22. Chętnie razem  z tobą pomilczę.
          23. Nauczyłam/-em się tego od ciebie.
          24. Postaraj się. Nie poddawaj się.
          25. Rozumiem cię.

           

          Zamieściła: Magdalena Lech 

          Źródło: Anna Jankowska, Co dziecko powinno słyszeć od dorosłych?, Bliżej przedszkola, nr 4.235/2021, s.14-17.

    • Kontakty

      • Miejskie Przedszkole nr 85 w Katowicach
      • 32 254 68 20 502171850-nr telefonu dyrektora przedszkola:
      • ul. Kwiatkowskiego 20 40-824 Katowice Poland
      • mgr Anna Dobosz
      • Miejskie Przedszkole Nr 85 w Katowicach powstało w 1983r. Obecnie do przedszkola uczęszcza 100 dzieci. W przedszkolu funkcjonują 4 grupy : Misie, Krasnale, Biedronki i Sówki. Każda grupa ma do dyspozycji salę zabaw, bogato wyposażoną w zabawki i inne pomoce dydaktyczne, oraz znajdującą się tuż obok szatnię i łazienkę.
      • Osobą odpowiedzialną za prowadzenie dokumentacji dotyczącej odpłatności za przedszkole jest Pani Sonia Nowara
      • Rok szkolny 2023/2024 Gr. 1 Misie : Anna Dobosz, Agata Pawlik Gr 2 Krasnale: Maria Majek, Teresa Wróbel Gr 3. Biedronki: Monika Staśko, Natalia Przybylska Gr 4 Sówki : Magdalena Lech, Sabina Klajnbauer
      • 502171850, 32 254 68 20
      • Godziny pracy: Od poniedziałku do piątku 6:00-17:00 sobota: nieczynne niedziela : nieczynne
    • Logowanie